18 listopada 2024
Wilk - symbol odrodzonej natury
Wilk - symbol odrodzonej natury
czy nieproszony gość
Doniesienia na temat ataków dokonywanych przez wilki wzbudzały zawsze emocje, a szczególnie ostatnimi czasy coraz częściej problem ten gości w internecie czy prasie.
Wydaje się, że z biegiem czasu powstały dwa obozy - jedni zawzięcie bronią wilków, twierdząc, że są gatunkiem zagrożonym, a inni rozprawiają o nich z nienawiścią, dowodząc, że atakują wszystko co żywe włącznie z psami, końmi i….ludźmi.
Tymczasem w latach 2002-2020 ujawniono na całym świecie 26 śmiertelnych ataków wilków na ludzi, najwięcej (12) w Turcji. Jednakże wilki, jak większość żyjących u nas gatunków zwierząt, boją się człowieka i i go nie atakują (lęk przed człowiekiem jest cechą charakterystyczną tego gatunku). Człowiek jest dla nich zagrożeniem i starają się go unikać.
Lata bezwzględnego tępienia tego gatunku wszelkimi dostępnymi metodami zrobiły swoje. A ponieważ w konsekwencji objęcia tego gatunku ścisłą ochroną jest ich więcej niż kilkanaście lat temu, zaczęły się pojawiać też i na terenach, gdzie znajdują się ludzie. Spotkania są więc nieuniknione. Jednak, jak każde dzikie zwierzęta, mogą zachować się nieobliczalnie, jeśli są wystraszone, chore lub zranione. Może być to spowodowane zaburzeniami wynikającymi z choroby, takiej jak świerzbowiec czy wścieklizna. W przypadku młodych wilków zaburzenia mogą być też powodowane rozbiciem watahy, na przykład w konsekwencji śmierci rodziców spowodowanej kłusownictwem.
Dlaczego wilki atakują i kiedy?
Aby ocenić sytuację, trzeba poznać zwyczaje wilków, a także dowiedzieć się czy koła łowieckie robią wszystko, by zaspokoić potrzeby wilków, by te nie musiały udawać się aż do gospodarstw celem znalezienia łatwego pożywienia. No właśnie, czy ataki na przydomowe psy to „pójście na łatwiznę”, czy konieczność, by zaspokoić głód z braku zwierzyny w lesie. Wprawdzie liczebność pogłowia populacji jeleni, saren i dzików, stanowiących naturalny wilczy pokarm nie budzi obaw, tym niemniej wg. oficjalnych danych z monitoringu przeprowadzonego przez Stację Badawczą PZŁ w Czempiniu w sezonie 2022/2023 myśliwi pozyskali prawie 100 tysięcy jeleni, prawie 200 tysięcy saren i ponad 200 tysięcy dzików. Czy redukcja kopytnych ogranicza jednocześnie liczebność wilka, czy wręcz przeciwnie, skłania go do poszukiwania innego pokarmu - nie ma jak dotąd consensusu?
Za to właściciele koni, szczególnie w stajniach znajdujących się blisko lasów, ciągle żyją w obawie, że ich zwierzęta mogą być narażone na ataki wilków lub paniczne ucieczki koni z pastwisk, gdy dostrzegą te drapieżniki.
Ile właściwie w Polsce jest wilków? Takie informacje możemy znaleźć w sieci:
„Jeżeli dostępna jest duża liczba potencjalnych ofiar, czyli głównie dzikich ssaków kopytnych, to i liczebność wilków może wzrastać". Badania naukowe pokazują, że w Polsce zagęszczenia populacji wilka, tam gdzie on występuje, waha się w szerokim zakresie - od 1,5 do 6 osobników/100 km2. W 2001 roku, na podstawie wyników ogólnopolskiej inwentaryzacji wilka i rysia prowadzonej przez pracowników nadleśnictw i parków narodowych, a koordynowanej przez Zakład Badania Ssaków PAN oraz Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”, jego populację oceniano na 463–564 osobników.
W 2019 r. oficjalne dane, podawane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska ( który jedynym wiarygodnym źródłem) prowadzący monitoring gatunków chronionych w Polsce, mówiły już o liczebności wynoszącej około 2000 osobników. Fachowcy uważają, że pomimo wyraźnego wzrostu, jest to liczebność niska w porównaniu do wielkości populacji innych dzikich zwierząt - 35 tys. łosi, 250 tys. jeleni, 800 tys. saren i 50 tys. dzików (300 tys. odstrzelono ze względów sanitarnych).
Według GUS w Polsce żyje około 4,3 tysięcy tych zwierząt, a ich populacja od 2014 r. do 2022 r wzrosła trzykrotnie (info z 28 lutego 2024). Postęp ten w stosunku do stanu wyjściowego zawdzięczamy objęciem wilków ochroną gatunku (w Polsce od 1998 r.). Uważa się, że wilk w tej chwili nie jest już gatunkiem zagrożonym. Jednak podanej wyżej liczebności stanowczo zaprzecza znawca tematu Profesor Henryk Okarma, gdyż jedyna najbardziej wiarygodna metoda szacowania liczebności populacji nie została w Polsce zastosowana, ale o tym piszę niżej.
Warto dodać, że ocena liczebności populacji dużych ssaków drapieżnych jest zadaniem niezwykle trudnym, pracochłonnym i bardzo kosztownym. Dla przykładu monitoring wilka i rysia realizowany przez w.w. GIOŚ w latach 2018-2020 kosztował blisko 3 mln zł.
Tak sytuacja wygląda w Polsce. Natomiast jak jest u sąsiadów na zachodzie?
W Niemczech Wschodnich polowanie na wilki było legalne i były one rutynowo odstrzeliwane, jeśli przekroczyły granicę z Polską. W zjednoczonych Niemczech ochrona wilków była stosowana w całym kraju . Niegdyś uznany tam za gatunek wymarły, teraz wilk jest gatunkiem ściśle chronionym na mocy federalnej ustawy o ochronie przyrody. Jak podają wiarygodne źródła w 2000 roku w Niemczech urodziły się pierwsze od 150 lat dzikie wilki i według aktualnych badań obecnie żyje tam 128 potwierdzonych stad, 35 par i 10 pojedynczych zwierząt. Proporcjonalnie do wzrostu liczby tych zwierząt, zaczęły rosnąć obawy właścicieli koni.
Jednakże raporty z krajów Europy Południowej wskazują, że ataki wilków na konie zmniejszają się wraz ze wzrostem obecności dzikich zwierząt. Dlatego Niemcy, a dokładniej naukowcy z Department of Equine Economics (Wydział Rolniczy) pod kierownictwem Konstanze KruegerI w ramach działań Związku Promocji Badań nad Końmi i Wilkami w trosce o swoich hodowców i właścicieli koni przeprowadzili długoterminową, terenową obserwację. Odbyła się między styczniem 2015 r. a lipcem 2022 r. na 13 koniach wierzchowych, klaczach i wałachach, trzymanych na stałe na dwóch pastwiskach w zasięgu dzikich zwierząt oraz stadzie wilków z rocznym potomstwem. Kamery do obserwacji dzikich zwierząt przy ogrodzeniach pastwisk wykonały 984 nagrania samych wilków i ponad 3151 nagrań dzikich zwierząt na pastwiskach i wokół nich.
W okresie od 1 stycznia 2022 r. do 23 marca 2022 r. obserwowano dwie grupy koni.
Pastwisko numer 1 było wypasane przez pięć koni rasy półkrwi, cztery klacze i jednego wałacha w wieku od 6 do 29 lat (średnia 8 lat).
Na pastwisku numer 2 pasło się osiem koni ras ciężkich gorącokrwistych i zimnokrwistych - trzy klacze i pięć wałachów, o średniej wieku 16 lat (min. 13 lat, maks. 22 lata).
W omawianym okresie na drugim pastwisku nie odnotowano żadnego wilka, za to kilka razy dzika, podczas gdy na pastwisku numer 1 wilki pojawiały się 89 razy, a ze zwierząt dzikich głównie zające.
Wywnioskowano z tego, że wilki mogły unikać drugiego pastwiska z powodu obecności dzików lub dlatego, że duża grupa starszych koni w cięższym typie mogła utworzyć stabilną, chroniącą się grupę. To ostatnie stwierdzenie wymaga jednak dalszych badań, które zarejestrują zachowania koni wobec obecności wilków z uwzględnieniem wskaźników dobrostanu u koni.
Obserwujący naukowcy ogłosili, że wilki nie atakowały dorosłych koni na pastwiskach, gdzie znajdowała się duża ilość dzikich zwierząt, a konie nie reagowały na obecność wilków w jakikolwiek sposób świadczący na zaburzenie ich dobrostanu czy nawet panikę.
Większość fotografii wilków wykonano w nocy (759 zdjęć), tylko kilka o świcie (85), niektóre wykonano w ciągu dnia (126). Większość wilków kłusowała wzdłuż ogrodzeń (695), niektóre stały (117), niektóre węszyły w kierunku koni (25), a bardzo niewiele biegło poza pastwiskiem (3) lub stało w jego obrębie (9). Natomiast większość dzikich zwierząt stanowiły zające (1342), następnie dziki (867), lisy rude (810) i sarny (95), trochę jeleni (17), szopów (11), wron siwych (11), borsuków ( 3), kun, jednego żurawia i bekasa. Koty domowe pojawiały się 13 razy, psy 12, a kozy 4 razy. Ponadto wyodrębniono 2176 zachowań koni: w większości przypadków konie pasły się (2048), w 24 przypadkach stały przy płocie, w jednym przypadku koń wydawał się obserwować sytuację poza ogrodzeniem.
Wskazuje to, że wilki mogą preferować polowanie na łatwo dostępne dzikie zwierzęta wokół pastwisk dla koni, a konie przyzwyczajają się do obecności wilków, które nie polują.
Reasumując przez cały okres obserwacji nie odnotowano żadnego ataku wilka na konie. Nie było przypadku, w którym konie wykazywałyby nietypowe zachowanie lub stan, na podstawie którego można by przypuszczać atak tego drapieżnika.
Wg oficjalnych danych zamieszczonych na Serwisie Rzeczpospolitej Polskiej (gov.pl) : "zachętą do zbliżania się dzikich zwierząt do domostw i gospodarstw są pojemniki na odpady lub kompostowniki, stanowiące łatwe źródło pokarmu. Zainstalowanie oświetlenia z czujnikami ruchu w ich pobliżu może odstraszać wilki. Nie należy także zostawiać resztek pokarmu podczas wypraw do lasu - wszystkie odpadki należy zabierać ze sobą, aby nie zwabiać drapieżników. Szczególnie młode osobniki mogą uzależnić się od takiego źródła pokarmu i w efekcie nauczyć się postrzegać ludzi jako dostarczycieli pożywienia.
W przypadku dostrzeżenia wilka, którego zachowanie wzbudza niepokój lub który sprawia wrażenie wycieńczonego, jak również znalezienia szczenięcia wilka, jeśli jest to możliwe należy zrobić zdjęcia i zaznaczyć miejsce np. w Google Maps lub zapamiętać numer słupka oddziałowego w lesie i niezwłocznie poinformować o tym właściwego regionalnego dyrektora ochrony środowiska oraz przedstawicieli Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. Tak samo należy postąpić, jeśli posiadamy informację o tym, że ktoś bezprawnie przetrzymuje wilka.
Problemem bywają nieodpowiedzialne zachowania ludzi próbujących dokarmiać lub wręcz oswajać wilki. Tu w szczególności godne potępienia są praktyki nieetycznego i pozbawionego wyobraźni fotografowania dzikich zwierząt z wykorzystaniem nęcisk (miejsc, w które zwierzęta są zwabiane jedzeniem). (…) Konsekwencją może być zatracenie naturalnego lęku przed człowiekiem i zbliżanie się wilków do zabudowań, atakowanie zwierząt domowych i gospodarskich. W tym zakresie warto podkreślić, iż Związek Polskich Fotografów Przyrody wprowadził do swojego Kodeksu Etycznego zakaz dokarmiania dużych ssaków drapieżnych, jeśli ma ono na celu wykonanie fotografii."
Dla bezpieczeństwa ludzi, ale także dla dobra wilków, niezmiernie ważne jest unikanie działań, które zachęcają te drapieżniki do przebywania w pobliżu zabudowań lub uzależniają je od człowieka, w tym przede wszystkim zabezpieczanie pojemników na odpady przed dostępem zwierząt drapieżnych, szczególnie na terenach, na których stwierdzono obecność wilków. Powyższe wytyczne sporządzono z wykorzystaniem publikacji pt.: „ Po sąsiedzku z wilkami”. Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” Twardorzeczka 2019, S. Nowak i R. W. Mysłajek.
Na YT możemy obejrzeć i wysłuchać : „Mocne wystąpienie prof. Henryka Okarmy na temat wilków”, w której profesor mówi, że: „ wilki są ściśle terytorialne, w Polsce rodzi się co roku około tysiąca nowych wilków, one nie wejdą do lasów, bo tam już są wilki, więc (…) one będą coraz bliżej nas (…) zajmują terytoria, które są wolne – agrocenozy, małe laski i miejsca blisko ludzi w dużych miastach."
Na fb można znaleźć inny film, na którym wspomniany naukowiec, a dodam, że zajmuje się sprawą wilków w Polsce od 40 lat, m.in. cytuje dwa światowe autorytety:
„Uratowaliśmy wilka, zrobiliśmy tylko jeden błąd, budując jego fałszywy obraz, twierdząc, że wilki tworzą tradycyjną rodzinę – starcy, inwalidzi i dzieci są na uprzywilejowanej pozycji (ze strony WWF Polska).” Dalej mówi: „ Nie ma takich danych biologicznych, przyroda jest jaka jest, jeśli masz trzy nogi i zdążysz do żarcia to je zdobędziesz, nie zdążysz – zdechniesz. Nie można tworzyć bambinizmu, mówiąc, że oni (stado) poczekają na tego staruszka i jeszcze dadzą mu miękkie kąski. Burzę się jako naukowiec, nie można robić takich rzeczy. Strategię ratowania gatunku musimy budować na akceptacji społecznej. Myśliwi i rolnicy, którzy tutaj są stanowią stronę, tak samo jak mieszkańcy miast, ale zwróćcie uwagę – kto ma największy wpływ na wilka? Czy Wasze organizacje, czy ludzie, którzy mogą strzelać i truć (mowa o trutkach rozrzucanych przez rolników po lasach). Jeżeli ich nie będziemy mieć po stronie racjonalnej ochrony wilka, zapomnijmy o ochronie gatunkowej. (…) Wilk nie powinien być objęty ochroną ścisłą, (…) mimo, że jestem myśliwym uważam, że w Polsce myśliwi nie dojrzeli do tego, żeby wilk był gatunkiem łownym, bo wielu z nich to raptusy itd. Itd. a nie tak być powinno. (…) Każdy kraj europejski ma strategię zarządzania wilkiem, Polska jest wyjątkiem, że tego nie mamy. W 2011 roku popełniłem projekt, który został utopiony. (…) ”
Pan Profesor obala dane GUS, ostro twierdząc, że jest ich o wiele więcej, a policzenie poprzez tzw. monitoring genetyczny w całej Polsce to koszt rzędu 7 mln zł. Uważa, że bez tych wiarygodnych danych nie można dyskutować na temat sytuacji wilka w Polsce. Dodaje, że jest głęboko przekonany, że ścisła ochrona wilka prowadzi na manowce, ale i nie ma woli politycznej, a powinni spotkać się naukowcy (którzy tez są podzieleni), myśliwi, rolnicy i razem dyskutować. Reszty możecie Państwo posłuchać na fb:
„Prof. Henryk Okarma z PAN, tutaj w składzie delegacji IAŚ, opowiada m.in. o tym, jak zablokowana została akcja policzenia wilków w Polsce mimo że…”
Odstrzał wilków, który laikom wydaje się najprostszym rozwiązaniem, jak pokazują doświadczenia z Estonii z ubiegłego roku, może przynieść zupełnie odwrotne skutki. Jest skuteczny tylko wtedy, kiedy zabija się tylko te osobniki, które atakują tylko zwierzęta gospodarskie. W innym przypadku prowadzą do osłabienia watah, braku możliwości nauczenia się przez młode osobniki metod współpracy w polowaniu i w efekcie mniejsze watahy polują na mniejszą i łatwiejszą zdobycz. Tym samym zwierzęta gospodarskie, w tym przypadku owce i psy, stają się czymś w rodzaju wilczego "fast foodu" i tworzy się błędne koło twierdzi dr Maris Hindrikson z Uniwersytetu w Tartu. Uważa też, że w rozwiązaniu problemu nie pomaga wypłacanie odszkodowań rolnikom, którzy nie budują ogrodzeń, nie utrzymują psów do pilnowania i nie podejmują żadnych innych środków zapobiegawczych.
Naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie na zlecenie Ministerstwa Środowiska opracowało „Analizę dotychczasowych rodzajów i rozmiaru szkód wyrządzanych przez wilki oraz stosowanie metod rozwiązywania sytuacji konfliktowych”, w którym m.in. możemy poznać kilka metod ochrony zwierząt hodowlanych przed atakami wilków.
Wiele z nich na pewno Was zaskoczy, może wzbudzi kontrowersje, a może nawet wywoła …uśmiech.
I tak jako jedną z metod uznano posiadanie psów:
- pasterskie psy stróżujące, w tym psy zaganiające używane do manipulowania stadem: owczarek szkocki border colie, australijski kelpie, czy też polski owczarek nizinny;
- psy stróżujące używane do ochrony stad przed atakami drapieżników. Do grupy tej należą między innymi: owczarek podhalański; słowacki pies pasterski (czuwacz), owczarek rumuński z Karpat (carpatian), owczarek węgierski (kuvasz), owczarek bułgarski (karakaczan), owczarek jugosłowiański (sarplaninac) i inne.
Psy jednak nie są w stanie w 100% wyeliminować szkód wyrządzanych przez wilki. Ważnymi czynnikami wpływającymi na ich skuteczność jest odpowiednie wychowywanie i trening psa, rasa i indywidualne predyspozycje poszczególnych osobników, a także ukształtowanie terenu w miejscu wypasu oraz wielkość i rozproszenie samego stada;
Do ochrony zwierząt hodowlanych przed atakami dużych drapieżników wykorzystywana może być lama czy alpaka, czasami także mieszańce obu gatunków lub ich hybrydy z dzikimi przodkami jak guanako oraz wigoniem . Zdecydowanie najczęściej stosuje jest jednak lamę, jako największą spośród całej grupy. Zwierzęta te pochodzą z Ameryki Południowej, mają dobrze rozwinięty instynkt obronny i są niezwykle ostrożne. W momencie pojawienia się drapieżnika uważnie obserwują zachowanie się intruza, alarmując stado charakterystycznym głosem, w razie potrzeby podążają w kierunku drapieżnika próbując go odgonić lub kopnąć. Widywano lamy, które nie tylko kopały, ale też podgarniały pod siebie, zadeptywały, a następnie kopały tylnymi nogami psy i kojoty, które nękały ich stado. Mogą one także zagonić stado do bezpiecznej stajni lub innego schronienia. Co do skuteczności lam w ochronie stada przed drapieżnikami zdania są jednak podzielone.
Kolejnym zwierzęciem mogącym ochronić stado zwierząt gospodarskich, np. owiec są…osły.
Przejawiają one silny instynkt stadny oraz ogromną niechęć i agresywność w stosunku do psowatych, po wyczuciu obcego zapachu lub usłyszeniu niepokojącego dźwięku zaczynają alarmować donośnym i charakterystycznym rykiem. Jest on słyszalny na odległość kilku kilometrów i jak stwierdzono, odstręcza nawet wałęsające się psy od odwiedzania zagród z owcami. Ponadto, umiejętność wyczuwania drapieżnika z dużej odległości powoduje, że stado jest ostrzegane na tyle wcześnie, iż pojawienie się intruza nie jest zaskoczeniem i nie wywołuje paniki. W momencie, kiedy nastąpi atak, osły gotowe są aktywnie bronić stado.
Co do ogrodzeń, które miałyby ochronić stado przed wilkami, niestety nie mam dobrych wiadomości. Aby były one skuteczne musiałyby to być siatki wkopane do ziemi na co najmniej pół metra i mieć wysokość 2,5 - 3 metrów i najlepiej być zakończone …drutem kolczastym. Podobnie ma się sytuacja z wykorzystaniem pastuchów elektrycznych.
Zadziwiająco wręcz skuteczną metodą okazują się FLADRY. Chodzi o wstążki albo kawałki materiału w jaskrawych barwach przywiązane do liny wokół ogrodzenia (najlepiej elektrycznego). Zwisające i poruszające się na wietrze fladry tworzą barierę optyczną, którą wilk boi się przekroczyć. Trzeba jednak trzymać się dokładnie konkretnych wytycznych jak nisko, w jakich odległościach, jakiego rodzaju fladry wiązać. Konkretne, wielokrotne badania wykazały niezwykłą skuteczność tej metody !
Jak donosi poradnik do odstraszania drapieżników wykorzystywano bardzo różnorodne środki techniczne. Najpopularniejsze sposoby odstraszania to stała obecność ludzi, palenie ognisk w pobliżu stad, wykorzystywanie petard, emitorów głośnych dźwięków i silnego światła. Amerykański Departament Rolnictwa promuje urządzenie o nazwie Elektroniczny Strażnik do ochrony inwentarza przed atakami kojotów i wilków. Jego działanie polega na emitowaniu w nocy sygnałów dźwiękowych oraz światła w losowych odstępach czasu. Stosowanie odstraszających zapachów nie przyniosło pożądanych efektów.
Najlepsze efekty, jak łatwo się domyśleć, przynosi łączenie kilku metod ochrony.
Wymyślnych sposobów powstało co nie miara. Ten artykuł na pewno nie rozwiąże problemów hodowców i właścicieli koni z nieproszonymi gośćmi jakimi są coraz częściej wilki. Mam jednak nadzieję, że przybliżyłam temat oraz zachęciłam do dyskusji i szukania najlepszych rozwiązań.
Foto: Agnieszka Borysiuk.