25 sierpnia 2024
Kilka spostrzeżeń na temat czempionatu, czyli Salio – okiem sędziego
Z dużą przyjemnością, a nawet zaszczytem miałam sposobność sędziować źrebięta i konie trzyletnie o rodowodach ujeżdżeniowych podczas V Otwartego Czempionatu Źrebiąt i Koni Ras Szlachetnych, który w tym roku miał miejsce ponownie, po 3 latach, w Klubie Jeździeckim Salio.
Ocena konia w ciągu kilku minut to trudne zadanie, z jednej strony sędzia chce rzetelnie ocenić prezentowane zwierzę, nie skrzywdzić go zbyt niską oceną, a przy okazji nie zrobić przykrości hodowcy/właścicielowi. Z drugiej zaś powinien być w zgodzie ze swoim sumieniem. Przesada w żadnym kierunku nie jest ani właściwa, ani pożyteczna. Gdy koń wkracza na scenę liczy się jego ogólna prezencja, tzw. ogólne wrażenie – jak się zachowuje, czy jest pełen energii i pewności siebie, czy nie boi się występować przed publicznością.
Najpierw kilka uwag technicznych. Nie wiedzieć czemu nadal nie wszyscy hodowcy przestrzegają kolejności i zakładania numerków na ogłowia. Rzecz może banalna, ale ułatwia pracę sędziom, ale i ….fotografom. Na zawodach brak numerka jest traktowane jak łamanie przepisów.
Druga sprawa, która akurat sędziom nie przeszkadza w ocenie konia, ale może skończyć się kontuzją prowadzącego. Chodzi o zawracanie konia. Nadal widuje się prowadzących, którzy zakręcają konia „na siebie”, na lewo. Takie postępowanie może doprowadzić łatwo do nadepnięcia osoby prezentującej konia. Może też skutkować kontuzją, gdyż oś obrotu zwierzęcia przypada na lewą, przednią kończynę mocno ją obciążając, co jest szczególnie niekorzystne przy gwałtowniejszym skręcie. Zawracać należy zawsze na prawo, a dodatkowym ułatwieniem na pewno będzie podniesienie lewej ręki na wysokość głowy konia, co daje mu sygnał do odwrócenia się w przeciwną stronę. To dotyczy zarówno koni młodych, w przypadku tego czempionatu 2- i 3-letnich, ale także klaczy, które mają u boku źrebię.
Skupmy się teraz na klaczach ze swoim potomstwem.
Obecność matki na pewno dodaje maluchowi odwagi, ale tak naprawdę na jego zachowanie i wygląd ma wpływ wszystko czego doświadczył wcześniej, w domu i podczas wyjazdów.
No właśnie. Tutaj się zatrzymajmy. Pisałam o tym już wiele razy, ale nie poddam się i ponowię swój apel do hodowców – genetyka to często mniej niż połowa tego co prezentuje dane zwierzę, jest niezbędnym starterem w życie, bazą od której wszystko się zaczyna, ale by w pełni się ujawnić potrzebna jest odpowiednia opieka i żywienie.
Jakkolwiek ostro to zabrzmi, dziwi mnie, że nadal za duża ilość hodowców wydających krocie na poczęcie wymarzonego źrebięcia, zdaje się lekceważyć prawidłowe żywienie. Nie jest to tylko moja opinia, bo może ta nie być dla kogoś istotna, ale nawet inni, także długoletni hodowcy, nawet tacy, którzy mają na koncie wyhodowanie Mistrza Polski Młodych Koni w skokach, byli zaskoczeni, że nadal takie źrebięta i klacze widuje się na tak prestiżowych czempionatach. Jeśli na ring wkracza klacz, która ma widoczne żebra, ale jej mięśnie są zaznaczone, jest błyszcząca, a przy niej biegnie błyszczące, z prawidłowo rozwiniętymi mięśniami źrebię to wszystko jest w porządku. Ale jeśli klacz i źrebię wyglądają jak, kolokwialnie rzecz ujmując, dwie sztachety, źrebię jest matowe, jego szyja zaczyna się obniżać przez niedożywione i słabe więzadło karkowe (które musi dźwigać stosunkowo ciężą głowę), to coś mocno jest nie tak z żywieniem. Definicja pastwiska jest prosta: 1 ha na 1 klacz ze źrebakiem, trawa musi mieć odpowiedni skład botaniczny, w którym nie ma miejsca na szczaw, pokrzywę, rdest, czy inne niepożądane rośliny, które mogą być wręcz trujące ( jak choćby jaskier czy starzec jakubek).
Tak, ja nie lubię takich koni ani oglądać, ani oceniać. I nie chodzi tutaj o elegancję i piękny widok, tylko świadomość, że tego, czego nie dostarczycie źrebiętom w ich młodym wielu, nigdy potem nie nadgonicie. Źrebię przy matce rośnie bardzo szybko, gdy kończy ok. 3 miesiące przybiera na wadze ok 0,8 kg dziennie! Jaki będzie finalny efekt hodowlany, jeśli źrebię nie dostanie tego, czego wymaga jego organizm do prawidłowego rozwoju? Myślę, że niestety wielu już się przyzwyczaiło do widoku chudawych źrebiąt, a błędem ze strony sędziów jest pomijanie tego faktu w komentarzu. Można to przecież zasygnalizować w taktowny sposób. Takie źrebię nie ma prawa dostać wysokich ocen za tzw. wrażenie ogólne. Nie po to się ją obniża, by karać hodowcę, tylko po to, by dać mu sygnał, że samą genetyką czempionatów się nie wygrywa, a nawet najlepsze geny trzeba nakarmić, same się nie zamanifestują.
W tej chwili rodowody naszych koni są już w ogromnej mierze nasycone krwią ras z zachodniej Europy, o dużych wymaganiach paszowych, odchowanych w lepszych warunkach klimatycznych i często pastwiskowych niż nasze.
Jeśli więc chcemy korzystać ze zdobyczy zachodnich kultur hodowlanych, to trzeba zawsze mieć na uwadze, że nie opierają się one tylko i wyłącznie na genach.