Zamawiam nasienie

Głos mają hodowcy – wywiad z Justyną Maciejewską

Przedstawiamy drugi wywiad z cyklu „Głos mają hodowcy”, który ma na celu przybliżenie sylwetek współpracujących z nami hodowców.

1. Dlaczego właśnie konie? Jest to pasja od dziecka, która przerodziła się w pracę zawodową. To „genetyczne zboczenie” po dziadku, który był ułanem. Pasja silniejsza od wszystkiego, nie wyobrażam sobie robić czegoś innego.   2. Jakie były pierwsze Pani kontakty z końmi? Zaczęło się niewinnie od nauki jazdy konnej w stajni w Poznaniu przeszło 25 lat temu. W związku z tym, że nie pochodzę z majętnego domu, ciężko było uzbierać na naukę jazdy konnej. Szukałam więc miejsca, gdzie za pomoc mogłam się uczyć i tak trafiłam do Kiekrza pod Poznaniem. Było to dla mnie cudowne miejsce, ale też istna szkoła przetrwania. Konie bywały bardzo różne, ale dzięki temu szybko douczyłam się podstaw i rozwinęłam, miałam też możliwość podglądania treningów, m.in. Pana Mariana Kowalczyka i powoli zaczęłam wdrażać w życie to, czego się nasłuchałam. Dzięki temu z czasem pojechałam na pierwsze zawody jeździeckie w skokach do Baborówka na posadowskiej hodowli klaczy Epika (Trawant – Epopea po Front) z którą uczyłam się sama, miałam wtedy 19 lat… później prawie 20 lat byłam czynnym zawodnikiem i trenerem w skokach przez przeszkody. Największym przełomem w mojej pracy z końmi było poznanie mojego trenera - Tomasza Kleins i spotkanie na swojej drodze cudownego konia Gallius 7 (Grosso Z – Amphora po Blaubart xx). Ten koń to było zaprzeczenie książkowych teorii konia sportowego: miał niemalże 186 cm w kłębie krzywe nogi i trudny charakter, a mimo to dożył 26 lat nigdy nie będąc kontuzjowanym i mając na swoim koncie Mistrzostwo Europy juniorów pod Janem Sprehe. Dla mnie był to koń marzenie, pokazał mi co to są prawdziwe skoki i otworzył drogę na wyższe konkursy. Był to wspaniały koń, który dał mi odwagę i wiarę w siebie. Od kiedy pracuję jako główny hodowca w Stadninie Koni Pępowo jeżdżę ujeżdżenie. Udało mi się w każdym roku zakwalifikować i wystartować w MPMK na koniach hodowli tej stadniny oraz zwyciężać w konkursach dla młodych koni. Są to świetne konie z przyszłością, zdrowe, chętne do pracy i bardzo rozwojowe.   3. Kiedy i jak zaczęła się Pani hodowla? Tak naprawdę zaczęło się od kiedy miałam przymusową przerwę od sportu spowodowaną ciążą. Miałam więcej czasu, gdyż przestałam jeździć i zaangażowałam się w hodowlę, wcześniej, mimo chęci i zainteresowania, nie było na to czasu. Teraz staram się łączyć sport i hodowlę no... i macierzyństwo.   4. Które konie i dlaczego utkwiły Pani w pamięci i dlaczego? Zdecydowanie Gallius 7.   5. Z których koni jest Pani najbardziej dumna? Na ten moment to na pewno ogier Irbis. Kiedy tylko go zobaczyłam wiedziałam, że nie jest to przeciętny koń. Wyróżniał się z całego stada . Mimo trudnych początków, jest to koń, który jest niesamowicie wrażliwy i oddający całe serce dla człowieka. To taki „heart catcher”. Pracując z nim codziennie zachwycam się jego ruchem i urodą, a chodząc po biegalniach jestem pod wrażeniem urody i jakości jego potomstwa.   6. Które konie przysporzyły najwięcej problemów? Żadne :-)   7. Największy sukces? Największy jeszcze przede mną :) A na ten moment mogę się pochwalić dużą ilością czempionów i wiceczempionów oraz wysokich wyników na czempionatach: źrebiąt i koni starszych oraz trzy lata z rzędu kwalifikacjami wszystkich koni, które jeździłam do MPMK w ujeżdżeniu. To tak po krótce :)   8. Jakie linie, rodziny ceni Pani sobie najbardziej? Jeżeli chodzi o linie skokowe, to jestem wielkim fanem potomstwa po ogierze Diamant de Semilly i Cento. Natomiast w koniach ujeżdżeniowych obowiązkowo: Sandro Hit, Jazz i Negro. Nie oznacza to, że nie obserwuję młodych ogierów z innych linii hodowlanych.   9. Na jakiego ogiera postawiłaby Pani w tym sezonie i dlaczego? Stawiam na ogiery, które mają w sobie krew wymienionych wyżej ogierów. Bardzo lubię kryć ogierami, które znam, jeździłam na potomstwie lub nich samych lub bardzo bliskiej rodzinie, bo dzięki temu wiem co mogę „ulepszyć” w moich klaczach. Często też podglądam ogiery, które wpadły mi w oko. Nie tylko ich wyniki, bo to nie zawsze jest miarodajne, także chcę zobaczyć je w codziennej pracy. Do każdej z moich obecnych klaczy matek (a jest ich przeszło 30) szukam ogierów, a szczególnie w nich cech, które potrzebuję do udoskonalenia ich potomstwa.   10. Jakich rad udzieliłaby Pani początkującym hodowcom? Idźcie za głosem serca, nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej i nie załamujcie się porażkami, jak to mówią „po nocy zawsze przychodzi dzień” :)   11. Co chciałby Pani udoskonalić w swojej hodowli, co jest jeszcze do poprawienia? Zawsze jest „coś do poprawienia”, ale nie generalizuje tego na całą hodowlę, lecz na poszczególne matki. Znam wszystkie moje klacze, ich bolączki i staram się dobierać indywidualnie dla każdej ogiera. Najcenniejszą na ten moment dla mnie klaczą jest klacz Intyna - jest matką kilku świetnych koni: ogiera Irbis, z którym wiążę ogromne nadzieje, klacz Isola, która chodzi i wygrywa konkursy P oraz już czempionki klaczy wlkp 3-letnich- klaczy Igiełka PGN.   12. Jakie problemy trapią hodowlę w Polsce i w czym widzi Pani rozwiązanie? Największa bolączką polskiej hodowli jest „cudze chwalicie swego nie znacie”, oraz to, że ciężko jest nam - hodowcom się zjednoczyć dla wspólnego celu.   13. Jakie problemy napotyka Pani w swojej hodowli? Przede wszystkim dużym problemem jest to, że konie polskiej hodowli są gorzej oceniane, szczególnie na MPMK, nie jestem w stanie zrozumieć, że sami sobie na to pozwalamy, oraz ciągłe przeświadczenie że konie tzw. „stadninowe” są gorszej jakości od prywatnych. Często ludzie zapominają, że to właśnie my mamy doskonałe warunki do odchowu młodzieży, że są wychowywane w stadach (nawet ogiery) do 3 roku życia, mają dużo ruchu, pastwiska, biegalnie, a pasze produkowane są od pierwszego etapu przez nas samych. To my mamy pełną wiedzę o tym czym karmimy. Wiemy wszystko o naszych koniach od momentu kiedy ich matka jest źrebna do momentu sprzedaży. To my wiemy jaki jest, jak robi pierwsze kroki, jak jest odsadzony, jaką ma pozycję w stadzie, czy jest zdrowy, jak się zachowuje, jak się rozwija i jaki ma charakter.   14. Do jakiego związku Pani należy i dlaczego? Konie w stadninie są zarejestrowane w PZHK, a dokładniej Związku Hodowców Koni Wielkopolskich, 95% koni hodowanych w stadninie to konie rasy wielkopolskiej.   14a) Jakiej pomocy oczekuje Pani od związku Jakiego rodzaju pomocy oczekuje Pani od związku hodowlanego, do którego Pani należy? Jeżeli chodzi o Związek Koni Wielkopolskich działa prężnie i bez zarzutu, organizuje świetne imprezy hodowlane i pracują tam osoby bardzo kompetentne i pomocne. Jeżeli natomiast chodzi o sam PZHK, mógłby wziąć przykład z ZHKWlkp z podejściem do hodowców, nie raz zderzyłam się z murem nie do przejścia i lobbowaniem własnych, indywidualnych poglądów. Brakuje mi takiej ludzkiej opieki na hodowcami, mam wrażenie, że władze PZHK zapomniały po co to robią. Brakuje też cały czas pójścia z tzw. duchem czasu, czyli systemu rejestracji koni, dobrej intuicyjnej bazy koni (bo obecna jest kiepska), systemu który ułatwiłby pracę inspektorom i hodowcom w załatwianiu wszystkich formalności.   Dziękujemy za rozmowę
INNE ARTYKUŁY

Jak znaleźć czempiona

czytaj

Hodowcy mają głos, czyli słów kilka
od uczestników wyjazdu
do Verden 2024

czytaj

Baszmir AA – stajenny rodzynek

czytaj
powrót do listy artykułów
Warunki stanówki
Cichoń Stallions
Warunki stanówki
Helgstrand & Schockemöhle
Warunki stanówki partnerów
Adamus & Tyszko & Orea Equestrian