01 kwietnia 2022
Czy warto kopać studnię, gdy się pali? WARTO !
Przyczynkiem do napisania tego artykułu są dwa przypadki utraty nowo narodzonych źrebiąt u hodowców, którzy swoją tragedią podzielili się ze mną telefonicznie. Aby, mam nadzieję, zapobiec kolejnym, powstał poniższy tekst.
Czasem hodowcom wydaje się, że nie ma wyjścia z danej sytuacji, zawierzają lekarzom, a tym z kolei czasem brakuje po prostu doświadczenia, albo czasu, albo zmęczenie nie pozwala na szukanie rozwiązań. Wtedy warto poszukać samemu… Czasem z pozoru groźne objawy dają się szybko opanować, czasem pozornie niewinne zachowanie okazać się może początkiem końca… A zaczyna się niewinnie. Radość z nowo narodzonego źrebięcia czasem przesłania oczy i możemy nie zauważyć pewnych objawów, które powinny nas zaniepokoić.. Wchodzimy kolejny raz do stajni, źrebię ma już około 2 dni, czasem mniej, leży i jakoś słabiej reaguje na naszą obecność, bardziej niechętnie niż zwykle wstaje do picia mleka, czy nawet jeszcze siary z wymienia. Wydaje nam się wtedy, że po prostu jest senne. Źrebię wstaje i nadal jest dziwnie spokojne. Z godziny na godzinę jest coraz bardziej leniwe. Przyjeżdża lekarz, bada i sprawdza oczy i błony śluzowe w pyszczku, są blade lub zażółcone … Jest przyczyna, która jest wyrokiem. Mówi: „Żółtaczka hemolityczna… źrebak ma konflikt serologiczny, możemy podać płyny, glukozę ,wzmocnić go…ale…”. Właśnie, co wtedy? Niestety, jeśli już są takie objawy, źrebię będzie słabło coraz bardziej, następuje hemoliza krwi pod wpływem wytworzonych przez klacz przeciwciał. Czemu tak się dzieje?
Zażółcenie oczu
Jest to konsekwencja spożycia siary matki zawierającej przeciwciała skierowane przeciwko antygenom zawartych w czerwonych krwinkach (erytrocytach) źrebięcia, które odziedziczyło po ojcu. Niedokrwistość hemolityczna, czy izoerytroliza, jak inaczej nazywa się to zjawisko, prowadzi do niszczenia erytrocytów źrebięcia. W 90% przypadków dotyczy to tzw. antygenów erytrocytarnych Aa i Qa. Aby doszło do konfliktu serologicznego, muszą zaistnieć określone okoliczności, a mianowicie klacz musi być pozbawiona antygenów Aa i Qa, a źrebię odziedziczyć te antygeny po ogierze. Klacz wytworzy przeciwciała przeciwko tym antygenom wówczas, gdy jakiś okres przed porodem dostaną się one do jej układu krwionośnego. Może do tego dojść m.in. w czasie wcześniejszych porodów, w następstwie uszkodzeń łożyska, co umożliwi mieszanie się krwi matki i płodu. Dlatego też niebezpieczeństwo wystąpienia żółtaczki hemolitycznej, u źrebiąt pochodzących od klaczy wieloródek, jest znacznie większe niż w przypadku pierworódek. Wytworzone przeciwciała we krwi źrebięcia otaczają jego czerwonek krwinki i doprowadzą do ich rozpuszczenia. Z racji tego, że łożysko klaczy nie pozwala na przedostawanie się przeciwciał do układu krwionośnego płodu, źrebię rodzi się zdrowe, a pierwsze objawy choroby mogą pojawić się najwcześniej kilka lub kilkanaście godzin po spożyciu siary, najczęściej jednak w 24–48 godziny. Źrebię słabnie, jest osowiałe, jak wspomniałam wyżej, najbardziej charakterystycznym objawem są blade, a później nawet zażółcone błony śluzowe. Następuje upośledzenie transportu tlenu, gdyż uszkodzone krwinki są bezużyteczne, obserwuje się przyspieszenie bicia serca, płytszy oddech, czasem ziewanie, a nawet drgawki i śpiączka, która w końcu prowadzi do śmierci.
Dla przypomnienia warto dodać, że w normalnych warunkach, gdy siara jest prawidłowa, przeciwciała w niej zawarte, mają za zadnie chronić źrebię przed drobnoustrojami chorobotwórczymi, jest to tzw. odporność bierna. Wystarcza z reguły na 1-4 miesięcy, w zależności od jakości siary, od predyspozycji źrebięcia i wielu innych czynników.
CZY MOŻNA POMÓC ŹREBIĘCIU?
Zaryzykować zawsze warto, nawet, gdy błony śluzowe są już zażółcone, czyli proces mocno się rozwinął. Wtedy jedynym wyjściem jest dostarczenie zdrowych erytrocytów źrebięciu. Jak to zrobić? Lekarz weterynarii powinien pobrać 1-4 litrów krwi od klaczy matki (nie od żadnych innych klaczy czy ogierów, albo wałachów, bo teorii na ten temat jest wiele). Zawieźć do miejsca, gdzie zostanie ona odwirowana, by uzyskać czyste erytrocyty zawieszone w płynie fizjologicznym, gdyż w surowicy znajdują się przeciwciała, sprawcy całej tragedii. I tu zaczynają się schody. Przed wstąpieniem Polski do UE taką usługę mogły świadczyć Centra Krwiodawstwa. Jednak obecnie tym instytucjom robić tego nie wolno. Jedynym wyjściem okazują się Banki Krwi, a jeden taki znajduje się pod Warszawą. Niestety większość banków krwi w Polsce posiada krew zwierząt małych, więc w tym przypadku, oczywiście nieprzydatną. Gdy krew zostanie odwirowana, a trwa to kilka godzin, wracamy do domu i pozostaje tylko podanie jej źrebięciu przez lekarza na zasadzie wymiany- tyle ile krwi podajemy, tyle musi zostać upuszczone. Ale sprawy techniczne zostawmy lekarzom weterynarii. Do nas, hodowców należy zadbanie do zdobycie cennych „ krwinek”, które pozwolą źrebięciu stanąć na nogi.
W tym miejscu muszę dodać, że większość z powyższej wiedzy zdobyłam dzięki dwóm takim przypadkom jakie zaistniały w SK Prudnik, w czasie mojej tam pracy. Wtedy to lek. wet. Zbigniew Wysiecki podjął się pobrania i przetoczenia krwi, a całą wiedzę – jak, ile, kiedy i co robić przekazał i całą akcją sterował na odległość dr Grzegorz Cholewiński i Sławomir Stróżyk z Laboratorium Badań Markerów Genetycznych w Poznaniu.
JAK ZAPOBIEGAĆ?
Jedyną znaną metodą jest wykonanie badania krwi na obecność przeciwciał u źrebnej klaczy w trzecim trymestrze ciąży. Największą pewność dają badania wykonane tuż przed rozwiązaniem, niestety życie pokazało, że klacz potrafi wytworzyć przeciwciała nawet na tydzień przed porodem. Więc i ta metoda pewności nie daje… Dlatego też musimy obserwować źrebię tuż po porodzie, a w przypadku otrzymania wcześniej wyniku pozytywnego z laboratorium lub, gdy klacz rodziła już źrebięta z konfliktem, pozostaje nam jedynie karmić źrebię siarą innej klaczy – świeżą, mrożoną lub sztuczną ( zakupioną). Przez min 48 h musimy zabezpieczyć je przed pobieraniem siary od matki. Samo wymię klaczy również powinno być zabezpieczone, gdyż każda kropla siary jest trucizną. Źrebię musi być karmione z butelki przynajmniej co 2 h, co oznacza, że musimy wstawać co 1,5 h, zdoić klacz (siarę wylewamy) i podgrzaną „prawidłową” siarą nakarmić noworodka. Po 48 h możemy ostatni raz podać mu siarę z butelki, klacz zdoić i dopiero wtedy zdjąć zabezpieczenia i pozwolić mu się napić, uważając by nie doszło do raptownego, łakomego pobierania mleka od klaczy. Zawsze na wszelki wypadek dobrze zbadać siarę od klaczy pod względem jakości lub choćby organoleptycznie sprawdzić czy jest to już mleko, czy nadal siara….