Zamawiam nasienie

Ciąże mnogie u klaczy, czyli kto jest winny...

Końska matematyka w jednym przypadku powinna mijać się z tą klasyczną, bo w hodowli koni 1+1 nie powinno równać się 2.
Można ująć to inaczej – „co za dużo, to niezdrowo” i jest to bardzo trafne twierdzenie, szczególnie w hodowli koni.
Przyznam, że sporym zdumieniem reaguję na na posty na facebooku, w których hodowcy z radością oznajmują przyjście na świat bliźniaków. Rzeczywistość jednak szybko studzi ich emocje, przychodzi zwątpienie, a tuż zanim szereg pytań jak odchować te maleństwa, z których oba są mniejsze od normalnie urodzonych jedynaków, a ponadto najczęściej jedno z nich jest wyraźnie mniejsze i, niestety, nierzadko kończy szybko żywot. Życie pokazało, że prawdopodobieństwo urodzenia i odchowania obydwu źrebiąt z ciąży bliźniaczej nie przekracza 5–10%. Nawet dobrze odchowane z reguły osiągają mniejszy wzrost od rówieśników, co może rzutować na ich przyszłą wartość. Dlaczego tak się dzieje, że, mimo tak zaawansowanej techniki, jaką jest USG (teraz już coraz precyzyjniejsze) rodzą się bliźnięta, które może i są sympatyczne i rozkoszne po urodzeniu, ale, trzeba to powiedzieć wprost, są dużą stratą dla hodowcy, nie tylko emocjonalną, ale szczególnie finansową. Najpierw hodowca ponosi koszty związane z badaniem i kryciem klaczy, a potem z odpowiednim żywieniem i dbaniem o źrebną klacz. Jeśli przyszła matka pracowała pod siodłem w rekreacji, czy też startowała w sporcie, to przerwanie tej aktywności, konieczne w ostatnich miesiącach, ciąży może generować starty finansowe, a urodzenie bliźniąt te straty pogłębia.
Tymczasem po 11 miesiącach źrebności, po kilku badaniach USG, które nic takiego nie zapowiadają, ku zaskoczeniu hodowcy rodzą się bliźnięta. Nawet pomimo tego, co jest pocieszające, że klacze posiadają naturalną tendencję do redukcji ciąży bliźniaczych i utrzymania ciąży pojedynczej.

Co jednak, gdy dojdzie do podwójnego zapłodnienia? Kto ponosi winę, czy tylko natura, czy jednak również człowiek, a jeśli tak, to kto...?

Jak to zwykle bywa nikt nie chce wziąć odpowiedzialności na siebie, ale faktem jest, że najmniej winny jest hodowca. Lekarze nie posiadający kliniki przebywają większość dnia w trasie, jeżdżą w terenie nierzadko od świtu do późnych godzin, są przemęczeni, wtedy też spada czujność, dlatego też ważna jest pomoc hodowcy. Ale jaka i do jakiego stopnia?
Można zastanowić się, jak niewykwalifikowany w tej mierze hodowca może pomóc lekarzowi przy badaniu klaczy. W stadninach KOWR (kiedyś państwowych) obowiązkiem jest prowadzenie tzw. zeszytu stanówki.. Właściwie bez niego krycie kilkudziesięciu klaczy byłoby wielkim chaosem i zdane na przypadek. Dlatego też każdy hodowca, mający choćby jedną klacz w stajni, powinien mieć notatki i za każdym razem dokładnie zapisywać co mówi lekarz w czasie badania klaczy. A z kolei lekarz nie powinien się denerwować (a z tym różnie bywa), że właściciel wypytuje go o każdym szczegół i zagląda przez ramię na monitor ultrasonografu. Lekarz badając całą masę klaczy nie jest w stanie zapamiętać w jakim stadium rui czy ciąży każda z nich się znajduje. Wtedy notatki hodowcy są niezastąpioną pomocą.

Szczególną uwagę należy zwracać wtedy, gdy lekarz znajdzie dwa niemal równocześnie rozwijające się pęcherzyki.

Istotną informacją jest, że komórki jajowe z podwójnych owulacji są w takim samym stopniu zdolne do zapłodnienia, jak z owulacji pojedynczych, dlatego też procent zaźrebień z owulacji mnogich jest wysoki. W związku z tym po kilkunastu dniach (12-14), przy pierwszym badaniu na źrebność, hodowca powinien przypomnieć lekarzowi o tych dwóch równorzędnych pęcherzykach, by ten zwrócił na ten fakt uwagę i sprawdził oba rogi macicy. Oczywiście dwa zarodki mogą „spłatać figla” i „schować się” jeden za drugim w jednym rogu, dlatego też takie badania warto powtarzać częściej, by wykluczyć ciążę bliźniaczą.

Niestety nie warto czekać na szczęście i cud, że dojdzie do samoistnej redukcji jednego z dwóch zarodków. W przypadku ciąży dwurożnej w początkowym stadium ciąży (do 17 dnia, kiedy to zarodek jeszcze migruje) procent resorpcji wynosi tylko 6 %. Natomiast potem, po 16/17 dniu ciąży, 85% ciąż bliźniaczych w naturalny sposób redukuje się do ciąży pojedynczej.
Ponadto hodowca, którego klacz miała już bliźnięta, koniecznie powinien poinformować o tym lekarza, gdyż owulacje mnogie i ciąże mnogie częściej występują u klaczy, u których były diagnozowane wcześniej.

Zauważono, że zarodki pochodzące z owulacji z pęcherzyków zróżnicowanych pod względem wielkości i wieku, częściej spotyka się w jednym rogu macicy. Zarodki w jednakowym wieku i tej samej wielkości spotyka się w takim samym odsetku zarówno w jednym, jak i w obu rogach.

W przypadku ciąży jednorożnej zarodki często stykają się ze sobą, ograniczając tym samym powierzchnię wymiany składników odżywczych pomiędzy błoną śluzową macicy a nimi samymi. Taki kontakt prowadzi najczęściej do obumarcia jednego z nich przed 40 dniem ciąży.
W przypadku ciąży dwurożnej jest dokładnie odwrotnie – najczęściej oba przeżywają powyżej 40 dnia, ale w miarę rozwoju błon płodowych siłą rzeczy płody mogą mieć ze sobą kontakt, co sprzyja obumieraniu jednego z nich. W przypadku ciąż rozwijających się w jednym rogu odsetek samoistnych resorpcji po 17 dniu wynosi prawie 70%.

Ciąże bliźniacze to nie zawsze kwestia dwóch nazbyt ambitnych pęcherzyków, z których każdy domaga się spotkania z plemnikiem. Bywają ogiery, których nasienie jest bardzo żywotne, potrafi być zdolne do zapłodnienia nawet kilka dni. Wtedy nawet mało rozwinięte w czasie badania pęcherzyki, mogą dojrzeć i może dojść do podwójnego zapłodnienia.

Jest jeszcze inna kwestia. Chemicy idąc z pomocą hodowcom, wynajdują coraz to lepsze rozrzedzalniki i konserwanty do nasienia, by bez szwanku przeżywało transport do odbiorcy. W efekte tego przeciętne nasienie może znacznie dłużej zachować żywotność (nawet już po zdeponowaniu w macicy).

Od czego zależy czy nastąpi naturalna resorpcja jednego z zarodków:
- od wzajemnego położenia względem siebie,
- czy ściany zarodków mają ograniczony kontakt lub jego brak z błoną śluzową wyściełającą macicę (endometrium),
- stopnia synchronizacji owulacji
- różnicy w wielkości zarodków.
Wg dr hab. Marty Siemieniuch i prof. dr hab. Rolanda Kozdrowskiego owulacja mnoga jest zjawiskiem stosunkowo często spotykanym u koni i dotyczy nawet około 20% wszystkich owulacji. Ponadto zbadano, że owulacje mnogie występują częściej w szczycie niż na początku sezonu rozrodczego.
Naturalna resorpcja następuje częściej, jeśli między jedną a drugą owulacją, z których powstały bliźniacze zarodki, upłynęły co najmniej 24 godziny (owulacja asynchroniczna).
W przypadku stwierdzenia ciąży bliźniaczej w jednym z rogów macicy w 17 dniu istnieje 52% szans, że nastąpi redukcja do ciąży pojedynczej.
Co ważne - przy ciąży bliźniaczej jednorożnej efektywność usunięcia manualnie przez lekarza jednego z zarodków jest porównywalna (ok. 50 %) z prawdopodobieństwem resorpcji naturalnej.
Częstotliwość występowania mnogich owulacji uzależniona jest od rasy, wieku i stanu zdrowia klaczy.
Powszechnie wiadomo, że najczęściej owulacje mnogie spotyka się u klaczy pełnej krwi angielskiej, owulacja mnoga wynosi u nich blisko 30% wszystkich owulacji. Okazuje się, że i u klaczy ras zimnokrwistych to zjawisko nie jest rzadkością. W rasach takich jak: czysta krew arabska, quarter horse, u ras prymitywnych i kuców mnogie owulacje występują o wiele rzadziej.
Również wiek klaczy ma duże znaczenie. Wg w.w. lekarzy u klaczy starszych, w wieku 18-22 lat aż 35% cykli rujowych kończy się owulacją mnogą, natomiast u klaczy młodych (3-5-letnich) odsetek ten wynosi 15%. Co ciekawe i ważne dla hodowców - zjawisko to rzadko pojawia się u klaczy karmiących! Ponadto ingerencja hormonalna, która ma za zadanie regulować cykl płciowy i/lub dojrzewanie pęcherzyka jajnikowego, może zwiększać odsetek występowania owulacji mnogich, zwłaszcza przy predyspozycjach genetycznych.
Ponieważ konie nie są przeznaczone do noszenia ciąż bliźniaczych, ich fizjologia posiada mechanizm naturalnej redukcji drugiego zarodka i umożliwienia rozwoju ciąży tylko z jednym płodem. Większość klaczy, będących w ciąży mnogiej, roni w naturalny sposób między 7 a 9 miesiącem, najczęściej nie ma to konsekwencji zdrowotnych dla klaczy, ale sezon rozrodczy należy uznać za stracony…. Nie należy się jednak poddawać. Klacz nie odczuwa tego faktu emocjonalnie, tak jak hodowca i może z powodzeniem doczekać się kolejnych źrebiąt, ale tylko od ludzi zależy, żeby były to jedynaki.
INNE ARTYKUŁY

Lepiej już teraz,
niż na wiosnę.

czytaj

Dni Polskich Koni Sportowych w Udorzu

czytaj

Wyniki potomstwa ogierów Stacji Cichoń Stallions/Deckstation Schockemöhle/Helgstrand Dressage

czytaj
powrót do listy artykułów
Warunki stanówki
Cichoń Stallions
Warunki stanówki
Helgstrand & Schockemöhle
Warunki stanówki partnerów
Adamus & Tyszko & Orea Equestrian